Nie mamy w domu telewizora! ZWARIOWALIŚMY?!

Kiedy w październiku zeszłego roku wyprowadzaliśmy się z naszego ukochanego mieszkania na Bemowie, a wprowadzaliśmy się do znacznie większego pod Warszawą, podjęliśmy decyzję, że telewizor z nami nie jedzie. Maja była wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży, a na nowym osiedlu nie było jeszcze możliwości podłączenia kablówki. Przez kilka dni zastanawiałem się, czy na pewno potrzebuję telewizora do szczęścia, i tak włączałem do tylko rano szykując się do wyjścia do pracy, kiedy Maja jeszcze spała, a wieczorami służył nam wyłącznie jako większy ekran do oglądania seriali na Netflixie. Czytaj dalej