Kiedy Maja była w ciąży zrobiliśmy spory research odnośnie kosmetyków dla noworodka i małego dziecka, które będą nam potrzebne przez pierwsze miesiące po porodzie. Wiadomka – promki, lepiej wcześniej, niż później, itd…
Ten proces to naprawdę spora pułapka, zewsząd reklamy o tym, co MUSISZ MIEĆ, żeby Twoje dziecko było rozwijało się prawidłowo. A znaczna część z tych produktów „must have” jest naprawdę zbędna. Szkoda tylko, że dowiadujemy się o tym głównie na własnym przykładzie już po tym, kiedy większość z tych „niezbędnych” rzeczy wylądowała w koszu po jednokrotnym użyciu. Na szczęście my mieliśmy w sobie na tyle samokontroli, że kupiliśmy bardzo niewiele rzeczy, które potem okazały się nieprzydatne. Cieszę się, że mogę się podzielić naszym doświadczeniem. Polecam dwa poprzednie wpisy zakupowe: