Nie mamy w domu telewizora! ZWARIOWALIŚMY?!

Kiedy w październiku zeszłego roku wyprowadzaliśmy się z naszego ukochanego mieszkania na Bemowie, a wprowadzaliśmy się do znacznie większego pod Warszawą, podjęliśmy decyzję, że telewizor z nami nie jedzie. Maja była wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży, a na nowym osiedlu nie było jeszcze możliwości podłączenia kablówki. Przez kilka dni zastanawiałem się, czy na pewno potrzebuję telewizora do szczęścia, i tak włączałem do tylko rano szykując się do wyjścia do pracy, kiedy Maja jeszcze spała, a wieczorami służył nam wyłącznie jako większy ekran do oglądania seriali na Netflixie.

Jednocześnie w tamtym czasie zastanawiałem się, jakim będę tatą. To był jeden z tych, wcale nierzadkich, momentów w moim życiu, kiedy czytałem, jak szalony. W tamtym okresie potrafiłem pochłaniać dwie książki tygodniowo. Zauważałem po sobie, jak wiele czasu tracę oglądając przypadkowe rzeczy w TV, nie czerpiąc z tego żadnej radochy. W kilku rozmowach ze znajomymi rodzicami pojawiał się wątek czytania swojemu dziecku. Dodatkowo, natrafiałem na artykuły takie, jak ten: https://www.huffingtonpost.com/entry/science-proves-reading-to-kids-changes-their-brains_us_55c26bf4e4b0f1cbf1e38740 – o badaniach udowadniających, że mózg dzieci (zbadano dzieci w wieku od trzech do pięciu lat), którym rodzice czytali na głos zmienia się w stosunku do mózgów dzieci, którym rodzice nie czytali! Dodatkowo, czytanie dzieciom okazało się mieć bardzo pozytywny wpływ na ich zdolności w zakresie przyswajania tekstów, oraz sprawności mowy, oraz ogólnie na ich stan psychoemocjonalny. To jednak nie koniec pozytywnego wpływu czytania na rozwój intelektualny dzieci, bo to przez aktywny kontakt z książką dzieci potęgują swoje zainteresowanie nauką! Tak więc dla wszystkich rodziców chcących wychować młodych naukowców i inżynierów, przyszłych wynalazców i odkrywców – marsz do księgarni! 😃
Dla większości rodziców, główną wymówką, aby nie czytać swojemu dziecku, jest pewnie brak czasu. I chociaż telewizji oglądamy coraz mniej, to zgodnie z tymi badaniami w USA dorosły spędza prawie 25 godzin tygodniowo (a więc prawie 4 godziny dziennie!) przed włączonym telewizorem!🙄 U nas pewnie jest to podobna wartość…
Postanowiłem zaoszczędzić sobie i Stasiowi tak wiele zmarnowanego czasu. Jasne – są kanały z filmami i programami dla dzieci, ale dzięki nim Staś otrzymałby tyle tak pozytywnych bodźców, jak będzie dostawał dzięki książkom? Bardzo w to wątpię…
Telewizor został za nami. Mieszkamy bez niego już prawie 10 miesięcy i jest nam z tym wybornie😀. A ja powoli zabieram się za research materiału do czytania😀.
Jeżeli masz sugestie, swoje ulubione serie i tytuły, a przede wszystkim te, które najbardziej podobają się twoim dzieciom, bardzo proszę – zostaw komentarz! Na pewno sprawdzę wszystkie propozycje! 

Jeżeli chcesz wiedzieć, co u mnie słychać, to polub mnie na Facebooku i obserwuj na Instagramie. 

Nie zapomnij udostępnić tego wpisu, a jeżeli na Twoim profilu wywiąże się ciekawa dyskusja pod postem z linkiem do bloga Tata Łukasz, to koniecznie prześlij mi screen na Instagramie – shoutout w Instastory gwarantowany! 

Praw­dzi­we szczęście? Móc się dzielić:
Share on Facebook
Facebook
Tweet about this on Twitter
Twitter
Share on LinkedIn
Linkedin
Email this to someone
email
Print this page
Print

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.